Polską bazę wędkarską Fishing Planet nad rzeką Ebro w Hiszpanii odwiedził Cezary Karpiński. Prezentujemy artykuł, który ukazał się na łamach Wiadomości Wędkarskich oraz film z łowiska.
—
W wędkarskiej praktyce z elektroniką najbardziej liczy się doświadczenie Im częściej widzimy ryby na ekranie tym łatwiej i z większą precyzją rozpoznajemy je potem, nawet w trudnych warunkach. Chciałbym Wam przedstawić miejsce, gdzie z powodzeniem można przetestować nowoczesny elektroniczny oręż, bo podobnie jak wojsko każdy wędkarz musi mieć swój poligon. Miejsce, gdzie testuje nową broń i nowe taktyki.
Długo szukałem takiej wody dla siebie, aż w końcu moja uwaga zwróciła się ku Hiszpanii i rzece Ebro. O Ebro słyszałem cuda – sumy powyżej 100 kilogramów, 20-kilogramowe karpie, do tego wielkie sandacze, gigantyczne okonie (nawet powyżej 3 kilogramów) i płocie o masie przekraczającej 1,5 kilograma. Stwierdziłem, że to idealna woda, aby przetestować echosondę i boczny sonar. Kiedy podjąłem decyzję wypadu nad Ebro, okazało się, że są tam już nawet polskie ośrodki wędkarskie. Wybrałem nowo powstałą bazę o nazwie Fishing Planet (http://fishingplanet.pl/). Mają nowe, solidne, aluminiowe łodzie z mocnymi silnikami, a właściciel – Robert Cyferkowski – to zapalony wędkarz i przemiły człowiek. Polecam wyjazd w to miejsce, bo jeszcze jest tanio, a z drugiej strony taka wyprawa to praktycznie 100-procentowa szansa na pobicie życiowego rekordu.
Ebro to fantastyczna rzeka, a jej wody zebrane w zbiorniku zaporowym położonym w okolicy miejscowości Caspe to prawdziwa gratka dla takich jak ja miłośników podwodnych przeszkód. Są tutaj całe zatopione sady, drogi i zabudowania, a ponieważ podłoże jest skaliste, to często na środku rzeki występują niesamowicie ukształtowane, skaliste, podwodne wyspy. W wielu miejscach woda wyrzeźbiła w skale głębokie na kilka metrów bruzdy, które są idealnym schronieniem dla ryb.
Patrząc na ekran echosondy z bocznym sonarem, aż chce się pływać i oglądać, bo tyle dzieje się pod wodą. Ale wróćmy do elektroniki.
Nad Ebro spotkałem Artura Betchera – świetnego łowcę sumów – i postanowiliśmy wspólnie przetestować najsłynniejszą wodę sumową w Europie. Łowienie sumów z kwokiem to jedna z najskuteczniejszych metod pozwalających zwabić ryby w pobliże przynęty umieszczonej bezpośrednio pod łodzią. Do tego sposobu wędkowania idealnie nadaje się echosonda. Sonar z łatwością potrafi wykryć rybę zbliżającą się do przynęty.
Przez pierwsze dwie godziny wspólnej wyprawy mieliśmy kilkanaście wyjść sumów, które zarejestrował ekran echosondy:
Stwierdziliśmy, że kwoczenie działa, a ja – dzięki umiejętnościom Artura – zapisałem na karcie pamięci echosondy tyle sumowych ech, ilu w Polsce nie widziałem przez całe życie. Postanawiamy zrobić boczno-sonarowy rekonesans po okolicy. Jego efekty widzicie na fotografiach.
Szokująca jest liczba ryb, które pojawiają się w wiązce i nie mówimy tu o drobnicy. Już po kilkunastu minutach na ekranie pojawia się potężny kształt i dzięki magii obrazu ze StructureScana żaden z nas nie ma wątpliwości, że ta wielgaśna kijanka to jeden z pięciu milionów sumów, które według szacunków zamieszkują tę rzekę.
Na tej samej fotce, nieco wcześniej dostrzeżony, potężny karp. Po czym go poznaliśmy? Zwróćcie uwagę na cień, jaki rzuca na dno. Cień jest szeroki i lekko zaokrąglony. W innych okolicznościach można by jeszcze mieć wątpliwości co do gatunku ryby, na przykład mógłby to być również wielki leszcz, ale przecież tutaj leszczy nie ma.
Płyniemy dalej i docieramy do miejsca, gdzie poorane rozpadlinami pochyłe dno przypomina nieco grzędy w kurniku. Wyżej grupują się zbite ławice drobnych ryb, płoci i uklei. Niżej, w szczelinach skalnych, warują drapieżniki czekające na odpowiedni moment do ataku.
Ściemnia się i wracamy do bazy, a tam czekają już na nas – oprócz kolacji – opowieści Piotra, drugiego właściciela Fishing Planet. Nie przytoczę Wam najbardziej wędkarsko hardcorowych historii (musicie tego doświadczyć sami), ale pewna opowieść – nieco lżejszego kalibru – utkwiła mi w pamięci. Piotr opowiedział nam, jak miejscowe sumy wykorzystują ciąg uklei na tarło. Biedne małe srebrne rybki muszą pokonać progi wodne na rzece Ebro, aby dostać się do tarlisk znajdujących się w dole rzeki. Jeden z takich malowniczych przełomów znajduje się niedaleko klasztoru w miejscowości Escatron. Możecie uwierzyć lub nie, ale wielkie sumy gromadzą się wtedy poniżej progu, często w wodzie o głębokości kilkunastu centymetrów, i czekają na spływające w dół rzeki ukleje. Ukleje z impetem pokonują progi, często wyskakują z wody, a wtedy wpadają zgromadzonym poniżej sumom prosto w paszcze. Podobno wygląda to niesamowicie i wyznam szczerze – bardzo chciałbym rozliczyć Piotra z tych opowieści. Możliwe więc, że za jakiś czas doczekacie się zdjęć lub filmu pokazującego, jak to się odbywa.
Najnowsze artykuły
- 21 Jan 2018Promocja – 217 Euro/ 7dniW dniach 11.02 – 25.02.2018 r cena za standardowy 7 dniowy pobyt zostaje obniżona o 100 E...
- 21 Dec 2017Wyjazdy grupowe nad rzekę Ebro 2018 W tym roku organizujemy wyjazdy nad rzekę Ebro wraz z przelotem oraz transferem z lotniska....
- 23 Nov 2017Realacja z 10dniowego pobytu w bazie wędkarskiej Fishing Planet...
- 29 Oct 2017Zapowiedź 10dniowego pobytu w bazie wędkarskiej Fishing PlanetFilm przedstawia zapowiedź 10dniowego pobytu w naszej bazie wędkarskiej. Jest to zapowiedź pełnej re...
- 29 Sep 2017Fishing Planet w prasie wędkarskiej.Zapraszamy do przeczytania bardzo ciekawego artykułu na temat naszej bazy Wędkarskiej oraz połowu sa...
Napisali o nas
- 29 Sep 2017Fishing Planet w prasie wędkarskiej.
- 04 Aug 2015Z wędką nad wodę w Polskę i Świat u nas!
- 01 Mar 2013Polsat Play nad Ebro
- 01 Mar 2013Na sumy nad Ebro – Opis Polskiej bazy wędkarskiej
- 01 Mar 2013Głogowianin nad Ebro